Nie pamietam, zebysmy poruszali jakos specjalnie temat rozdania nagrod Grammy. W tym roku, przynajmniej tutaj na blogu, maly wyjatek. To, ze Amy Winehouse dostala az 5 statuetek zupelnie nie dziwi, natomiast zaskoczyla mnie wygrana w kategorii najwazniejszej - za najlepsza plyte roku uznano 'River (The Joni Letters)' Hancocka.
Skad zdziwienie? Ano wynika ono tylko i wylacznie z mojej ignorancji; jestem w temacie Herbiego nie na czasie. Jesli slyszalbym utwor taki jak np. ten wczesniej, to napewno nie bylbym zaskoczony.
Sprawdzcie glownego bohatera i featuring Tine'y Turner w konwencji stricte jazzowej. Az sie prosi, zeby nagrali razem cala LP.
Zaleca sie sluchac poznym wieczorem.
Esdwa
2 komentarze:
miszczo!!
Dobry Boże, jakie to piękne...
Prześlij komentarz